Biuletyn Informacji PublicznejGminny Serwis InformacyjnyOrganizacje PozarzdowePrzydatne adresyNasze linkiInfo o gminieUrzad MiejskiTurystykaSportKulturaBiznesOgloszeniaFotografie

GMINNY SERWIS INFORMACYJNY (grudzień 2005)


Oszczędność nagrodzona

Ponad 20 tysięcy złotych – tyle wynosi aktualny stan konta Szkolnej Kasy Oszczędności w podstawówce w Boguszach koło Sokółki. Wynik ten pozwolił placówce zająć trzecie miejsce w ogólnopolskim konkursie, promującym najlepiej działające SKO.

– W dzisiejszych czasach oszczędzanie nie jest łatwą sztuką, ale warto się go nauczyć. Dlaczego? Ponieważ oszczędny człowiek zawsze ma odłożone jakieś pieniądze. Jeżeli o mnie chodzi to od zerówki do VI klasy zaoszczędziłam 2 tys. złotych. Zarabiałam chociażby sprzedając zebrane własnoręcznie grzyby i jagody. Jeszcze nie wiem, na co przeznaczę te pieniądze – powiedziała Anna Puciłowska, szóstoklasistka z Bogusz.
Wczoraj odbyło się podsumowanie konkursu w tej placówce.
– Już trzykrotnie zajmowaliśmy trzecią lokatę w podobnych akcjach. Nasi wychowankowie wiedzą, że oszczędzanie jest nie tylko lekcją ekonomii, ale też wrażliwości. Większości uczniów nie trzeba zbytnio zachęcać do wpłacania pieniędzy na książeczki SKO. Dzieci oszczędzają w różny sposób. Okazją do tego są chociażby różnego rodzaju zbiórki, kiermasze czy wspólne kolędowanie po domach – poinformowała Grażyna Tolko, dyrektor SP w Boguszach.
Konkurs, w którym po raz kolejny wzięła udział ta szkoła, został ogłoszony przez Ministerstwo Edukacji Narodowej we współpracy ze Związkiem Harcerstwa Polskiego oraz PKO BP.
– Chciałbym przekazać na ręce pani dyrektor czek o wartości 3800 zł. Natomiast 10 najbardziej oszczędnych uczniów otrzyma od nas odtwarzacze DVD – powiedział obecny na uroczystości Wojciech Tarasiuk, dyrektor Oddziału Regionalnego białostockiego PKO BP.
– Zachęcam wszystkich do oszczędzania. Z czasów uczniowskich pamiętam, że moją największą wpłatą na SKO było 163 zł. Pieniądze te zarobiłem sprzedając dwa wyhodowane przez siebie króliki – dodał Czesław Sańko, zastępca burmistrza Sokółki.

db) Gazeta Współczesna, 21 grudnia 2005 r.


Sprzęt zdał egzamin

– Praktycznie przez całą niedzielę odśnieżaliśmy drogi po obfitych opadach, jakie wystąpiły dzień wcześniej. Sytuacja w mieście nie jest zła. Poza granicami Sokółki też da się w miarę normalnie jeździć – zapewnił Wiesław Puszko, zastępca dyrektora Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Sokółce.

Tymczasem, zdaniem sokólskich kierowców, zimowe utrzymanie dróg w mieście i gminie pozostawia wiele do życzenia.
– W Białymstoku jeździ się lepiej po uliczkach osiedlowych niż w Sokółce po głównych drogach – stwierdził Karol Puszko, sokólski taksówkarz.
Pan Karol jeździ taryfą od siedmiu lat.
– W zasadzie przyzwyczaiłem się już do tego, że wraz z nadejściem zimy, trzeba zapomnieć o normalnej jeździe po naszym mieście. Ta historia powtarza się każdego roku. W ostatnią sobotę drogi były całkowicie nieprzejezdne. Z kolei w poniedziałek ulice w Sokółce tylko częściowo oczyszczono ze śniegu. Miałem chociażby problem z pokonaniem skrzyżowania ze światłami, bo pod warstwą śniegu zalegał lód, a na takiej nawierzchni o poślizg nie jest trudno – powiedział Karol Puszko.
Inny sokólski taksówkarz poinformował, że kierowcy, którzy wyjeżdżają poza granice miasta, natrafiają na fatalne warunki drogowe.
– Najbardziej ślisko jest przy przejazdach kolejowych – powiedział taksówkarz.
Za utrzymanie dróg gminnych odpowiada MPO Sokółka.
– Firmę tę wyłoniliśmy w drodze przetargu. W zasadzie żadne inne przedsiębiorstwo nie startuje w ogłaszanych przez gminę przetargach na utrzymanie dróg. W tej chwili faktycznie nasze ulice wyglądają kiepsko, ale trzeba pamiętać, że nie są one posypywane solą, lecz mieszanką piaskowo-solną. Według mnie, sokólskie MPO czyści drogi jak trzeba – stwierdził burmistrz Sokółki Stanisław Kozłowski.
Poproszony o skomentowanie tego, co o obecnym stanie dróg sądzą sokólscy taksówkarze, burmistrz odpowiedział, że „powinni oni przede wszystkim zmienić opony z letnich na zimowe”.
– O tej porze roku zazwyczaj występują utrudnienia na drogach. Nie można z kolei powiedzieć, że ostatni atak zimy zaskoczył naszych drogowców. Zima zaskakuje ich wtedy, kiedy karetki nie mogą wjechać do szpitala. Teraz takiej sytuacji nie było – powiedział Stanisław Kozłowski.
– Ulice w mieście są odśnieżane w sposób skandaliczny. W niedzielę posprzątałam chodnik koło swojej posesji. Po kilku godzinach nie mogłam z niej wyjść, bo obok przejechał ciągnik z pługiem i zgarnął cały śnieg z ulicy pod moją bramę – powiedziała mieszkanka ulicy Kopernika w Sokółce.
Wiesław Puszko z sokólskiego MPO wyjaśnił, że żaden z pracowników przedsiębiorstwa nie wrzuca śniegu celowo na chodniki.
– Śnieg z ulicy musi gdzieś trafić, więc nie ma co się dziwić, że ponownie ląduje on na chodnikach – stwierdził Puszko.
Według jego opinii, MPO dobrze wywiązuje się z powierzonego mu zadania oczyszczania miasta.
– Przy pierwszym ataku zimy nasz sprzęt zdał egzamin. Dowodem tego może być chociażby fakt, że w poniedziałek wszyscy dojeżdżający uczniowie z gminy Sokółka dotarli bez problemu do swoich szkół – poinformował Wiesław Puszko.

(db) Gazeta Współczesna, 19 grudnia 2005 r.


Za zły nadzór

Antoni Cydzik, radny sokólskiej Rady Miejskiej, zawiadomił białostocką Prokuraturę Rejonową o możliwości popełnienia przestępstwa przez Stanisława Kozłowskiego, burmistrza Sokółki.

Radny zarzuca burmistrzowi brak odpowiedniego nadzoru nad pracownikami Urzędu Miejskiego, co doprowadziło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem gminy. W skierowanym do prokuratury piśmie czytamy również, że "Stanisław Kozłowski jako funkcjonariusz publiczny zaniechał powiadomienia właściwych organów o ewentualnym przestępstwie, o którym powziął wiadomość”.
- Ponad miesiąc temu wyszły na jaw nieprawidłowości, jakich dopuścili się pracownicy Wydziału Gospodarki Przestrzennej sokólskiego Urzędu Miejskiego. Po kontroli przeprowadzonej przez Komisję Rewizyjną okazało się, że nasz urząd płacił za równanie dróg asfaltowych i wybrukowanych. Zawyżano również wartość wykonywanych prac inwestycyjnych - powiedział radny Antoni Cydzik.
O całej sprawie postanowił powiadomić prokuraturę.
- Są dobitne i jasne dowody na popełnienie przestępstwa, w które zamieszany jest nasz burmistrz. Nieprawidłowości nie można tolerować - podkreślił Antoni Cydzik.
Burmistrz Stanisław Kozłowski poinformował, że nie będzie komentował poczynań radnego Cydzika.
- Oficjalnie nic nie wiem o żadnym zawiadomieniu do prokuratury dotyczącym mojej osoby. Prawda jest taka, że Antoni Cydzik lubi robić zadymy. Nie pierwszy raz radny angażuje prokuraturę, żeby zrobić rozgłos. Nadrzędnym zadaniem prokuratury jest przecież ściganie przestępców i złodziei, a nie rozpatrywanie takich spraw - powiedział Stanisław Kozłowski.
Radny Antoni Cydzik zdecydował się powiadomić prokuraturę o nieprawidłowościach w urzędzie, pomimo tego, że pozostali radni nie wyrazili na to zgody.

(db) Gazeta Współczesna, 13 grudnia 2005 r.


Budynek za długi

20 tys. złotych kosztowała sokólską gminę dokumentacja na utworzenie budynku socjalno-komunalnego w tym mieście. Dokumenty opracowano dwa lata temu, a inwestycji nie zrealizowano po dzień dzisiejszy.

Gmina Sokółka dysponuje tylko jedenastoma lokalami socjalnymi.
- To zdecydowanie za mało. W tej chwili mamy 11 wyroków o eksmisję i nie możemy ich zrealizować. Spółdzielnia ponosi straty, a gmina wciąż odkłada termin budowy nowego budynku socjalnego - wyjaśnił Romuald Woronowicz, prezes sokólskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Zgodnie z planem, przyszły budynek socjalno-komunalny w Sokółce ma powstać przy ulicy Majowej. Ulokowano by tam 21 mieszkań.
- Plany planami, a rzeczywistość jest zupełnie inna. W 2001 roku sokólska Rada Miejska zatwierdziła program zagospodarowania zasobem mieszkaniowym gminy na lata 2002-2006. Umieszczono tam zapis, że w latach 2003-2004 planuje się wybudowanie budynku komunalnego. Tymczasem zrobiono tylko dokumentację i nic poza tym. Nie rozumiem podobnego podejścia do kwestii budowy lokalu socjalnego. Wiadomo, że w naszej gminie jest on bardzo potrzebny. Tymczasem władze wydają pieniądze na przygotowanie dokumentacji i na tym sprawa się kończy. Być może dla sokólskich samorządowców 20 tysięcy złotych to żadne pieniądze. Termin pozwolenia na tę budowę upływa w październiku przyszłego roku i nadal nie wiadomo, czy do tego czasu coś się wyjaśni - powiedział Romuald Woronowicz, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Sokółce.
Stanisław Kozłowski, burmistrz Sokółki podchodzi do tej sprawy z dużo większym spokojem.
- Nie można mówić, że niepotrzebnie wydaliśmy pieniądze na przygotowanie dokumentacji. Moim zdaniem, jest duża szansa na postawienie budynku przy ulicy Majowej. Decyzja w tej kwestii należy do rady. Staraliśmy się już o pieniądze z zewnątrz na tę inwestycję. Zamierzamy się o nie również starać w przyszłym roku - powiedział Kozłowski.
Według burmistrza, nie należy przejmować się faktem, że za kilka miesięcy upłynie termin pozwolenia na budowę takiego obiektu.
- Przecież wystarczy do tego czasu tylko raz kopnąć łopatą, a pozwolenie nadal będzie ważne - stwierdził Kozłowski.
Rok temu prezes sokólskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zaproponował, żeby gmina utworzyła lokale socjalne dla osób, które nie płacą czynszu, w dwóch nieczynnych szkołach podstawowych - w Nomikach i Żukach. Pomysłu nie udało się zrealizować. Obiekt po dawnej szkole w Nomikach został przekazany na potrzeby mieszkańców tej wsi, natomiast w Żukach powstanie być może lokal dla uchodźców.
- W tej sytuacji zaproponowałem gminie jeszcze inne rozwiązanie. W sąsiedztwie dawnego szpitala zakaźnego w Sokółce znajduje się budynek, gdzie kiedyś funkcjonował magazyn leków. Obiekt należy do starostwa - powiedział prezes Woronowicz.
Burmistrz Stanisław Kozłowski wyjaśnił, że gmina zwróciła się do starostwa z prośbą o przekazanie jej tego budynku w zamian za umorzenie długów szpitala za bieżący rok.
- Chodzi o podatek od nieruchomości, który wynosi 100 tysięcy złotych. Budynek jest wart około 60 tysięcy. Małym nakładem kosztów zaadaptowalibyśmy tam pomieszczenia na cztery lokale socjalne - stwierdził burmistrz Kozłowski.

(jg) Gazeta Współczesna, 12 grudnia 2005 r.


Kradł i wpadł

44-letni Henryk A. z Sokółki, zdaniem policji, od około pół roku okradał gospodarzy z okolicznych wsi. Na jego posesji przy ul. Kopernika policjanci znaleźli mnóstwo elektronarzędzi pochodzących z włamań.

Funkcjonariusze wpadli na trop złodzieja podczas pracy operacyjnej i zatrzymali go w minioną środę. Znaleźli u niego 10 skradzionych pił motorowych, 2 ręczne pompy paliwowe, 5 szlifierek kątowych, 2 wiertarki, kosiarkę, gwintownicę, młot udarowy, rozebrany na części motocykl. Wpadł też współpracujący z nim paser.
– Mężczyzna był już karany za kradzieże, spędził w więzieniu 2 lata – mówi nadkom. Wiesław Małachwiej, zastępca komendanta powiatowego policji w Sokółce. – Będziemy wnioskować o jego areszt.

(jg) Gazeta Współczesna, 1 grudnia 2005 r.


Zobacz informacje archiwalne: 

rok 2004 styczeń 2005 luty 2005 marzec 2005 kwiecień 2005 maj 2005 czerwiec 2005 lipiec 2005 sierpień 2005 wrzesień 2005 październik 2005 listopad 2005


© Urząd Miejski w Sokółce · Serwis istnieje od 2000 r. Administracja i opracowanie graficzne Radosław Onoszko