1 strona


  Rozśpiewani seniorzy

Siedem zespołów artystycznych z powiatu sokólskiego zaprezentowało się w ubiegłą sobotę w kinie "Sokół" w Sokółce podczas VIII Przeglądu Zespołów Artystycznych Seniorów.

Zespół folklorystyczny "Dębina" z Dąbrowy Białostockiej istnieje trzy i pół roku. Tworzy go siedem osób: pięć pań i dwóch panów.

- Wykonujemy pieśni ludowe, najczęściej z naszego terenu, ale też z terenów ościennych - mówi Irena Sapkowska. - Lubimy śpiewać, a poza tym miło spędzamy czas.

Z roku na rok rośnie liczba zespołów, które prezentują się podczas przeglądu.

- Zespoły z każdym rokiem umacniają swój repertuar, zarówno pod względem wykonania jak i pod względem jakości doboru pieśni - zaznacza Elżbieta Ceglarska, opiekunka chóru "Sokólskie Wrzosy".

- Bodźcem dla tych ludzi do dalszej pracy, jest to, że jest wiele takich imprez, ludzie mają okazję się spotkać, porozmawiać, mają okazję gdzieś wyjechać, coś zwiedzić - tłumaczy Elżbieta Ceglarska.

W trakcie przeglądu na scenie zaprezentowały się: "Kapela Kundzicza", kabaret "Sami Swoi", zespół folklorystyczny "Dębina" oraz chóry -  "Epoka" z Korycina, "Pogodna Jesień" z Krynek, "Dąbrowiacy" z Dąbrowy Białostockiej i "Sokólskie Wrzosy" z Sokółki.

- Zespoły tworzą ludzie o różnym wykształceniu, zainteresowaniach - zaznacza Elżbieta Ceglarska. - Ale wszystkich łączy jedno - chcą śpiewać. (mw) 28.06.2004

  Młodzi przyszli do Różanegostoku

Rano odebrali świadectwa, a chwilę później byli już na szlaku. Po drodze do białostoczan przyłączali się uczniowie z innych powiatów. W trudzie i znoju szli do maryjnego sanktuarium w Różanymstoku, by podziękować i prosić o opiekę.

Piesza Pielgrzymka Różanostocka wyruszyła już po raz dwudziesty czwarty. Co roku w dniu zakończenia roku szkolnego na szlaku spotykają się pątnicy z archidiecezji białostockiej. Obok sędziwych staruszków razem z rodzicami dreptały przedszkolaki. Jednak wśród piechurów dominowała młodzież szkolna.

Z powiatu sokólskiego na pielgrzymi szlak wyruszyło kilkanaście grup. Z samej Sokółki wyszły cztery grupy.

- Pierwszy raz poszłam na pielgrzymkę dwa lata temu. Spodobało mi się i jakoś tak zostało  - wspomina Kasia z parafii św. Antoniego w Sokółce. - W tym roku idę się modlić o swoją maturę, która będzie za rok.

Starzy bywalcy pielgrzymek z niecierpliwością co roku na nią czekają. 

- To wciaga. Idę już po raz czwarty - zaznacza Stanisław Kołpuć. - Chociaż nie jestem już młody, to nie jest ciężko. Pielgrzymka dodaje mi sił i dzieki temu nie odczuwam zmęczenia. Będę modlić się o siebie i o swoją rodzinę. Chcę podziękwać przez Maryję Bogu za łaski, jakich doznaję.

- Kiedyś chodziłam na pielgrzymki z dziećmi, jak były małe. Ale teraz są już duże i chodzą do Częstochowy, bo mówią, że tu jest za krótko i nawet nie ma co iść - wspomina Barbara. - A ja chodzę tutaj. I chociaż czasem jest ciężko, to siły czerpie się z grupy, z ludzi idących obok.

Na pielgrzymce nie brakuje też takich, którzy pierwszy raz wybierają się na szlak.

- Idziemy po raz pierwszy - mówią Ania Moroz i Paulina Olszewska. - Liczymy na to, że będzie fajnie i poznamy jakichś fajnych ludzi. Poza tym możemy sprawdzić siebie, czy damy radę. Chociaż myślę, że nie będzie cieżko bo to nie jest daleko.

- Nie wiem, jak to będzie, bo idę pierwszy raz - martwi się Teresa. - Ale ufam, że mimo wieku i z bożą łaską jakoś dojdę.

Pielgrzymkę zakończyła wczoraj uroczysta msza św. w sankturaium Maryjnym w Różanymstoku odprawiona przez ks. abp. Wojciecha Ziębę. (mw) 28.06.2004

  Przejrzysty urzędnik

Jak oceniasz szybkość załatwiania spraw w urzędach, uprzejmość i uczciwość urzędników? – to tylko kilka z pytań, na które odpowiadają w specjalnych ankietach interesanci Urzędu Miejskiego w Sokółce. Samorząd przystąpił do realizacji pilotażowego programu „Przejrzysta Gmina”.

– Wiadomo, że w dzisiejszych czasach o jakimkolwiek zatrudnieniu decydują przede wszystkim znajomości. Dotyczy to również urzędników. Taki ktoś, jak już ma pracę, to będzie cicho siedział i robił wszystko, co mu szef każe. Z takiego zatrudniania wynikają potem różne nieporozumienia, bo większość ludzi nie jest wcale przygotowana do zajmowania określonych stanowisk. W konsekwencji nie ma się czemu dziwić, że ludzie wolą unikać urzędów – tłumaczą mieszkańcy Sokółki.
Sześć zasad
Lokalne władze chcą nakreślić bardziej pozytwyny obraz pracy urzędników. Ma temu służyć realizacja ogólnopolskiego programu „Przejrzysta Gmina”, w którym oprócz Sokółki uczestniczy jeszcze 14 samorządów gminnych i jeden powiatowy. Rozpoczęty w marcu program potrwa do końca br. Jego zadaniem jest udoskonalenie sześciu zasad: przejrzystości (działalność finansowana ze środków publicznych jest jawna), braku tolerancji dla korupcji, partycypacji społecznej (samorząd wspiera różne inicjatywy obywatelskie), przewidywalności (posiadanie planu rozwoju), fachowości (zatrudnianie osób kompetentnych) i odpowiedzialności.
– Ludzie muszą zrozumieć, że urzędnik nie jest władzą. Sporo negatywnych opinii o pracy administracji wynika stąd, że urzędnicy nie stosują odpowiedniego podejścia do interesanta. Petent, który przychodzi do urzędu chce, żeby ktoś mu pomógł. Jeżeli w takim przypadku spotyka się z obojętnością, to nie może wystawić dobrej opinii urzędnikom. Gmina musi działać w interesie swoich mieszkańców. Chcemy doprowadzić do tego, żeby funkcjonowanie gminy było dla wszystkich zrozumiałe. Jesteśmy samorządem, który ma coś do zaoferowania – mówi Zbigniew Tochwin, koordynator programu „Przejrzysta Gmina” w Sokółce, a jednocześnie sekretarz gminy.
Jak funkcjonuje administracja
O wyborze Sokółki do przedsięwzięcia zadecydował m.in. fakt działania Fundacji Sokólski Fundusz Lokalny i innych organizacji pozarządowych.
W tej chwili mieszkańcy mają okazję wypowiedzieć się na temat pracy sokólskiego Urzędu Miejskiego w specjalnych ankietach, które są dostępne na parterze budynku. Gmina przygotowała również projekty kodeksów etyki pracowników Urzędu Miejskiego oraz radnych Rady Miejskiej. Wkrótce w budynku zajmowanym przez władze gminne rozpocznie się remont. Ma tam powstać Sala Obsługi Interesantów.
– Wszystko to ma ułatwić załatwianie spraw w urzędzie. Dążymy do tego, żeby ludzie zrozumieli jak funkcjonuje administracja. Może nie żyjemy w świecie idealnym, ale próbujemy zbliżyć się do ideału. Chcemy stworzyć nową jakość pracy tego urzędu – dodaje Zbigniew Tochwin.
„Przejrzysta Gmina” to program realizowany m.in. przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności, Fundację im. Stefana Batorego, Fundację Rozwoju Demokracji Lokalnej oraz Centrum Edukacji Obywatelskiej. (db) 07. Czerwca 2004

  Egzamin z życia

Jak rozumiesz wypowiedź Bolesława Bieruta: „Czerpiemy z postępowych tradycji złotego wieku literatury polskiej, ze świetnego dorobku Reja i Kochanowskiego, Ostroroga i Modrzejewskiego”? (B. Bierut „O Konstytucji PRL”) – ten temat cieszył się największym powodzeniem wśród sokólskich maturzystów, którzy 14 czerwca 1954 roku przystąpili do pisemnego egzaminu dojrzałości z języka polskiego.

W piątek obok tegorocznych abiturientów Liceum Ogólnokształcacego im. Mikołaja Kopernika w Sokółce zasiadła 13-osobowa grupa, która pół wieku temu zdawała tu maturę.
– Naukę w Szkole Ogólnokształcącej Stopnia Licealnego w Sokółce rozpoczęliśmy w dwóch klasach: koedukacyjnej i męskiej. Razem było nas około 100 uczniów. O wysokim poziomie nauczania niech świadczy fakt, że do matury dotrwało tylko 37 osób. Egzamin pisemny zdawaliśmy w dużej sali internatu, gdyż w samej szkole nie było odpowiednich warunków lokalowych. Ustna matura składała się z sześciu części: języka polskiego, matematyki, historii, fizyki, biologii oraz nauki o konstytucji. Mogę przytoczyć kilka pytań z matury ustnej. Pytano nas chociażby o to, jakie gałęzie przemysłu należy rozwijać w polskim rolnictwie. W odpowiedzi trzeba było uwzględnić tezy przytaczane podczas II zjazdu PZPR. Takie były czasy. Egzamin dojrzałości zdaliśmy wszyscy, a jeden z nas – Stanisław Tołłoczko – otrzymał same piątki – powiedział Marian Biziuk, maturzysta z 1954 roku.
Jan Firs, dyrektor sokólskiego „ogólniaka” odczytał fragment protokółu maturalnego sprzed pół wieku, a następnie wręczył jubilatom pamiątkowe dyplomy wraz ze zdjęciami wszystkich absolwentów rocznika 1954.
– W dzisiejszym dniu można powiedzieć, że zdaliście nie tylko egzamin dojrzałości, ale też egzamin, jaki wyznaczyło wam życie – podkreślił dyrektor Firs.
Spośród 37 maturzystów 35 osób podjęło studia wyższe. Najwięcej absolwentów zdecydowało się kontynuować naukę w Warszawie. Jednym z nich był Zenon Szoda, obecny profesor Politechniki Białostockiej.
– Ta szkoła doskonale przygotowywała do studiów wyższych, a w szczególności do kierunków matematycznych. Spotkaliśmy tu nauczycieli, którzy nie tylko przekazywali wiedzę, ale też kształtowali naszą osobowość – powiedział Zenon Szoda.

Romuald Matys, absolwent LO w Sokółce z 1954 roku, ma tytył doktora, pracuje na Politechnice Warszawskiej:
– Wydaje się, jakby nasza matura była zaledwie wczoraj. Wierzyć się nie chce, że tyle lat już minęło. W zasadzie nie mieliśmy żadnych problemów ze zdaniem egzaminu dojrzałości. Kadra pedagogiczna, która nas do niego przygotowywała, wyznawała taką zasadę, żeby uczyć nie na pamięć, ale na rozum. Doskonałym tego przykładem był matematyk prof. Lewicki. Pamiętam go jako człowieka wymagającego, ale też niesamowicie konsekwentnego. Prof. Lewicki nie żałował swojego prywatnego czasu na tłumaczenie uczniom matematycznych zawiłości.
(db) 06. Czerwca 2004

  Odpierał atak

Sokólski policjant, który postrzelił w nogę psychicznie chorego mężczyznę, strzelał w obronie własnej – uznała sokólska prokuratura rejonowa i umorzyła postępowanie dotyczące zasadności użycia broni.

– Funkcjonariusz odpierał atak mężczyzny uzbrojonego w długi nóż, jego życie oraz życie towarzyszącego mu kolegi było zagrożone – mówi prokurator Sławomir Kowalczyk, Prokurator Rejonowy w Sokółce.
25 maja 32-letni psychicznie chory mężczyzna najpierw zranił się w rękę, potem wybiegł z domu z nożem. Jego matka wezwała karetkę pogotowia. Adam S. najpierw groził załodze karetki, potem zaatakował wezwanych przez lekarza policjantów. Usiłował ugodzić ich nożem w szyję i klatkę piersiową. Nie reagował na wezwanie funkcjonariuszy do odrzucenia noża. Policjanci użyli też pałki służbowej, ale bez rezultatu. Nie pomogło też ostrzeżenie o użyciu broni ani strzał w górę. Żeby obezwładnić szaleńca trzeba było go postrzelić w nogę. Po opatrzeniu rany został on umieszczony w szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy, gdzie przebywa do dziś.
Sokólska prokuratura prowadzi jeszcze postępowanie przeciwko Adamowi S. dotyczące czynnej napaści na policjantów. Jeśli lekarze stwierdzą, że atak był skutkiem choroby i mężczyzna nie wiedział, co czyni, ono również zostanie umorzone. (jg) 4.06.2004

  Inwestorzy wolą małe - Sokółka i Narewka wygrywają na Podlasiu w wyścigu o kapitał.

Sokółka i Narewka to gminy, które zebrały najlepsze opinie inwestorów.

Żadne duże miasto z Podlasia nie zyskało ich uznania. Takie wyniki przynosi najnowszy ranking miesięcznika „Profit''.  

Powstał on na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród kilkudziesięciu przedstawicieli firm z różnych branż. Odpowiadali oni na pytanie, z którymi gminami współpraca układa się im najlepiej.

Bo są aktywni

Przedsiębiorcy nie wymienili żadnego dużego miasta w naszym regionie jako przyjaznego inwestorom. Za to, o dziwo, za takie została uznana Narewka i Sokółka, pomimo że leżą na terenach, gdzie nie ma dużych ośrodków przemysłowych.  

Twórcy rankingu docenili jednak wykorzystywanie przez te gminy walorów wynikających ze specyficznego położenia. - Dla firm przygranicznych potencjalnymi inwestorami są firmy logistyczne, zaś dla wielu miejscowości mazurskich - firmy związane z branżą turystyczną. Właśnie dzięki takiej aktywności w poszukiwaniu inwestora na liście „Profitu" znalazły się dwie, położone z dala od wielkich miast gminy podlaskie - wyjaśniają autorzy rankingu.

Pomagać, a nie przeszkadzać

Czym podlascy liderzy rankingu wygrywają z konkurencją? - Po pierwsze: próbujemy inwestorom nie przeszkadzać, a na ile możemy - pomagać -zdradza tajemnicę sukcesu Mikołaj Pawilcz, wójt gminy Narewka.

Ale oprócz dobrych chęci inwestorom potrzebna jest konkretna oferta inwestycyjna i Narewka ją ma: nad zalewem Siemianówka na chętnych czeka 180 hektarów na cele rekreacyjno-turystyczne, przygotowane są trzy lokalizacje na działalność handlową i produkcyjną. Gmina zachęca też inwestorów konkretnymi ulgami: Rada Gminy podjęła uchwałę, że do końca 2006 roku nowe inwestycje będą zwolnione od podatku.

Podatki w dół

Na takie preferencje mogą też liczyć inwestujący w Sokółce. Tu włodarze miasta stawiają na niskie podatki - Sokółka jest czwarta od końca w kraju pod względem wysokości podatków. Od tego roku każdy, kto zatrudni przynajmniej pięć osób nie będzie płacił lokalnego podatku przez pięć lat. Tu także gmina przygotowała uzbrojone tereny potencjalnym inwestorom i obiecuje im wszelką pomoc. - Jeżeli jest wola inwestora, to jest i wola urzędnika do szybkiego załatwienia sprawy - zapewnia Stanisław Kozłowski, burmistrz Sokółki.

Szukają sami

Władze Sokółki nie czekają też z założonymi rękami na inwestorów, ale same aktywnie ich poszukują. Obie gminy starają się też maksymalnie wykorzystać atut w postaci nadgranicznego położenia. - Naszym plusem jest bliskość granicznego przejścia PKP Siemianówka

W sytuacji, gdy granica państwa jest zarazem celną granicą Unii, możemy na tym tylko zyskać - spodziewa się Mikołaj Pawilcz.

Sokółka już odczuwa korzyści wynikające z nadgranicznego położenia - firma Barter wybudowała niedawno, terminal przeładunkowy, i zarabia na nim konkurując z PKP - Jesteśmy ostatnim miastem przed wschodnią granicą Unii i w najbliższych latach będziemy na tym korzystać - liczy Stanisław Kozłowski. (Aneta BORUCH 3.06.2004)

 

Zobacz informacje archiwalne z maj 2004

Zobacz informacje archiwalne z kwiecień 2004

Zobacz informacje archiwalne z marzec 2004

Zobacz informacje archiwalne z lutego 2004

Zobacz informacje archiwalne ze stycznia 2004

Zobacz informacje archiwalne z 2003 r.

 



Administrator: Radosław Onoszko © 2000-2004 wszelkie prawa zastrzeżone - site copyrights by Urząd Miejski w Sokółce

Do przeglądania serwisu polecamy Microsoft Internet Explorer 5.0 lub nowszy, strona kodowa: ISO-8859-2