1 strona


  Sprzedajesz paliwa? Zapłacisz więcej! (echa XXVII sesji Rady Miejskiej)

Tylko jeden głos zadecydował o przyjęciu uchwały określającej stawki przyszłorocznego podatku od nieruchomości. Więcej zapłacą zakłady zajmujące się obrotem paliwami oraz dystrybucją i przesyłem energii elektrycznej. Podczas wczorajszej sesji zatwierdzono również Wieloletni Program Inwestycyjny na lata 2005-2009.

W trakcie dyskusji nad stawkami podatku od nieruchomości, radny Waldemar Szczesiul zwrócił uwagę, że samorząd powinien uchwalić inne kwoty dla bogatszych, a inne dla średnich przedsiębiorstw.
Żeby było przejrzyście
- Równość gospodarcza obowiązuje wszystkich. Staramy się nikogo nie wyróżniać - tak na propozycję Szczesiula zareagował burmistrz Sokółki Stanisław Kozłowski.
Uczestnicy obrad nie podzielili tej opinii.
- Cała władza jest w podatkach. Dlaczego mamy uderzać w najbiedniejszych? W tym przypadku zróżnicowanie stawek jest jak najbardziej zasadne - powiedział radny Antoni Cydzik.
Pojawiła się propozycja, aby zakończyć dyskusję i wrócić do niej podczas nadzwyczajnej sesji, która miałaby zostać zwołana za kilka dni.
Janina Kucharewicz, skarbnik Urzędu Miejskiego w Sokółce przekonywała, że system podatkowy powinien być prosty i przejrzysty.
- Jakie chcecie przyjąć kryterium, żeby zróżnicować proponowane stawki? Przypominam, że mamy już zaklepany termin opublikowania naszej uchwały podatkowej w ”Dzienniku Ustaw”. Jeżeli dzisiaj nie podejmiemy decyzji, wówczas może zdarzyć się sytuacja, że z nastaniem nowego roku w naszej gminie będą obowiązywały stare podatki. Mówię to, bo stoję na straży gminnego pieniądza - tłumaczyła skarbnik Kucharewicz.
Energia po staremu
Pomysł Waldemara Szczesiula sprecyzował ostatecznie radny Andrzej Garbuz, który zaproponował, aby najwyższe podatki od nieruchomości płaciły zakłady obracające paliwami stałymi, płynnymi i gazem oraz zajmujące się dystrybucją i przesyłem energii elektrycznej. Jego propozycję poparła większość radnych. Za przyjęciem całej uchwały głosowało 10 osób, zaś dziewięć opowiedziało się za jej odrzuceniem.
- Skoro zróżnicowaliśmy stawki, to chciałbym zadać pytanie, czy mieszkańcy gminy nie będą zmuszeni zapłacić więcej za energię elektryczną - zainteresował się radny Marian Lisowski.
Burmistrz Kozłowski wyjaśnił, że wprowadzona podwyżka nie powinna wpłynąć na koszt sprzedawanej energii.
Życzeń zbiór
Radni głosowali również nad przyjęciem Wieloletniego Programu Inwestycyjnego na lata 2005-2009.
- WPI to zbiór życzeń i potrzeb naszego miasta, które należy zrealizować - podkreślił radny Marian Lisowski.
Z kolei radny Stanisław Małachwiej dodał, że WPI jest zaledwie jednym z opracowań, które uwzględnia się przy tworzeniu budżetu.
- W przyszłorocznym budżecie są inwestycje, których w WPI nie ma - stwierdził Małachwiej.

Wybrane stawki podatków od nieruchomości na 2005 rok:

1. od budynków lub ich części:
- mieszkalnych od 1 mkw. pow. użytkowej - 0,50 zł (było 0,43 zł);
- związanych z działalnością polegającą na obrocie paliwami stałymi, płynnymi i gazem oraz dystrybucją i przesyłem energii elektrycznej od 1 mkw. pow. użytkowej - 17 zł;
- związanych z pozostałymi rodzajami działalności gospodarczej od 1 mkw. pow. użytkowej - 15,40 zł (było 14 zł).
2. od gruntów:
- związanych z działalnością polegającą na obrocie paliwami stałymi, płynnymi i gazem oraz dystrybucją i przesyłem energii elektrycznej bez względu na sposób zakwalifikowania w ewidencji gruntów i budynków od 1 mkw. pow. - 0,65 zł;
- związanych z prowadzeniem pozostałych rodzajów działalności gospodarczej od 1 mkw. pow. - 0,52 zł (było 0,47 zł).

(db) Gazeta Współczesna, 30 Listopada 2004

 Szkoła dla dłużników

Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej w Sokółce chce, aby władze gminy zaadaptowały budynki po zlikwidowanych szkołach w Żukach i Nomikach na obiekty socjalne. Gdyby pomysł udało się wcielić w życie, wówczas w lokalach tych zostaliby zakwaterowani najwięksi dłużnicy spółdzielni.

Budynek po podstawówce w Żukach stoi opuszczony od czterech lat.
– To ruina. W zasadzie po szkole zostały już tylko ściany. W środku niczego nie ma. Co się komu podobało, to w nocy szedł i zabierał. Żeby w dawnej szkole budynek socjalny zrobić, trzeba kupę pieniędzy wyłożyć. Czy nam by to odpowiadało, żeby taki obiekt w Żukach powstał? Trzeba ludzi popytać, ale wydaje mi się, że lepiej budynek wyremontować na ten cel, niż dopuścić do tego, żeby całkiem zmarniał. Niech by ktoś z niego korzystał – powiedziała Alicja Drożdżewicz, sołtys z Żuk.
W znacznie lepszym stanie jest natomiast obiekt w Nomikach, gdzie jeszcze rok temu funkcjonowała szkoła. Oba budynki obejrzał Romuald Woronowicz, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Sokółce.
– Jakiś czas temu przeczytałem we ”Współczesnej”, że jeden z gminnych samorządów urządził w lokalu po zlikwidowanej szkole budynek socjalny. Pomyślałem, że byłoby to rozwiązanie problemu – stwierdził prezes Woronowicz.
Jego zdaniem, zarówno obiekt w Nomikach, jak i Żukach nadają się znakomicie na urządzenie w nich mieszkań socjalnych.
W tej chwili 10 lokatorów sokólskiej Spółdzielni Mieszkaniowej ma zasądzone prawomocne wyroki sądu o eksmisję do lokali socjalnych. Ich wykonanie jest jednak niemożliwe, ponieważ gmina nie dysponuje obiektami, do których mogliby się przenieść dłużnicy.
– W Sokółce panuje zastój budownictwa socjalnego i komunalnego, a gmina nie ma chyba zamiaru nic robić w tej kwestii. Wielokrotnie występowaliśmy do burmistrza i Rady Miejskiej z prośbą o rozwiązanie tego problemu. Bez rezultatu – powiedział Romuald Woronowicz.
W połowie listopada br. prezes skierował na ręce władz gminnych pismo, w którym proponuje adaptację wymienionych budynków na lokale socjalne.
– Na razie jest jeszcze za wcześnie, żeby powiedzieć coś konkretnego na ten temat. Sprawą zajmie się Rada Miejska i właśnie ona zadecyduje, co należy robić – poinformował burmistrz Stanisław Kozłowski.
Z kolei prezes Woronowicz uważa, że pomysł jest jak najbardziej trafiony.
– Byłaby to taka mała forma straszenia tych, którzy nie płacą czynszu, gdyż im się nie chce, a nie z powodu braku pieniędzy. Oni z pewnością zaczęliby regulować należności, gdyby stanęli przed perspektywą przeprowadzki do lokalu na wsi. Nikt chętnie nie poszedłby tam mieszkać – podkreślił Woronowicz.
Tymczasem władze gminy wystąpiły do ministra infrastruktury o dofinansowanie budowy lokalu socjalnego. Na jego lokalizację wskazano Osiedle Centrum w Sokółce. Trwa oczekiwanie na odpowiedź z ministerstwa.

(db) Gazeta Współczesna, 29 Listopada 2004

  Koniec lekcji u sołtysa

Blisko 198 tys. zł kosztował dotychczasowy remont budynku Szkoły Podstawowej w Boguszach. Obiekt wymagał modernizacji po tym, jak w marcu br. wybuchł w nim pożar. Pieniądze na remont pochodziły z budżetu gminy Sokółka i środków Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu.

Do podstawówki w Boguszach uczęszcza 71 dzieci. Po marcowym pożarze lekcje odbywają się w trzech miejscach: punkcie katechetycznym, budynku gospodarczym i domu sołtysa. Władze gminy proponowały rodzicom uczniów, aby na czas odbudowy placówki ich dzieci były dowożone do oddalonej o około 5 km od Bogusz Szkoły Podstawowej nr 2 w Sokółce.
- Rodzice woleli mieć dzieci na miejscu i pod kontrolą. Ewentualny dowóz nie wchodził zatem w grę - powiedział Czesław Sańko, zastępca burmistrza Sokółki.
Oprócz gminy i MENiS, swój wkład w odbudowę podstawówki wnieśli również mieszkańcy Bogusz, którzy zgromadzili drewno niezbędne do modernizacji dachu.
- Środki finansowe, jakimi dysponowaliśmy, pozwoliły na wymianę stolarki okiennej, budowę dachu i zmodernizowanie parteru szkoły. Co prawda chcieliśmy za jednym zamachem zrobić remont całego budynku, ale radni nie zgodzili się przyznać na ten cel dodatkowych pieniędzy. W konsekwencji dzieci, które wrócą do swojej szkoły już na początku grudnia, będą mogły na razie korzystać tylko z sześciu sal na parterze - wyjaśnił burmistrz Sańko.
W projekcie przyszłorocznego budżetu gminy przewidziano 100 tys. zł na dalszą odbudowę podstawówki w Boguszach.
- Nareszcie skończy się bieganie po całej wsi, żeby zdążyć na lekcje. To oczywiste, że jesteśmy zadowoleni z odbudowy naszej szkoły. Będziemy mieli nawet trochę lepiej niż wcześniej, bo przed pożarem budynek posiadał nieszczelne okna, więc często wiatr hulał po salach. Teraz z pewnością będzie cieplej - powiedziała Janina Możejko, nauczycielka z podstawówki w Boguszach.

Czesław Sańko, zastępca burmistrza Sokółki:
- Cieszę się, że mienie gminne zostało uratowane. Trzeba kontynuować tę odbudowę. Czy Bogusze są szkołą przyszłościową? Raczej tak. W najbliższych kilku latach liczba dzieci uczęszczających do tej placówki powinna oscylować w granicach 60. W naszej gminie do likwidacji jakiejkolwiek szkoły dochodzi wówczas, kiedy praktycznie nie ma już w niej uczniów. Pokazał to chociażby przykład podstawówek w Nomikach i Żukach.

(db) Gazeta Współczesna, 24 Listopada 2004

  Sokólski akcent Dni Otwartych Telewizji

genialny ... Gieniusz

Takim przydomkiem publiczne media od dawna określają twórczość artystyczną Krzysztofa Gieniusza. Tym razem mieszkaniec Sokółki – niepełnosprawny uczestnik Warsztatu Terapii Zajęciowej przy GTX Hanex Plastic – zachwycił ponad 3 tysiące osób, które 14 listopada 2004 r. odwiedziły Regionalny Ośrodek Telewizji w Białymstoku. Krzysztof godnie reprezentował barwy sokólskiego krajobrazu w ramach „Dni Otwartych Telewizji”, które rozpoczęły się od ... wernisażu wystawy jego malarstwa. Otwarcia wystawy dokonał Dyrektor TVB pan Jacek Popiołek, który witając ogromne tłumy przybyłe do telewizji w tym dniu, mówił o roli publicznych mediów w promowaniu twórczości artystycznej osób niepełnosprawnych.

Bardzo ciepło i serdecznie opowiadał o osiągnięciach Krzysztofa znany reżyser i producent telewizyjny pan Dariusz Szada-Borzyszkowski – autor filmu o Krzysztofie Gieniuszu, a także inicjator utworzenia stałej ekspozycji prac Gieniusza na terenie Regionalnego Ośrodka Telewizji w Białymstoku.

   

Genialnego Gieniusza, znanego z licznych prezentacji artystycznych sztuki art brut, niepełnosprawnego artystę z Warsztatu Terapii Zajęciowej przy firmie Hanex Plastic zobaczymy w środę 23 listopada 2004 r. na antenie TVB w relacjach z wydarzeń towarzyszących tegorocznym obchodom „Dni Otwartych Telewizji”.

 listopad 2004 (fb)

  Dobry pomysł i jest 1500 euro na radiowęzeł 

Pod koniec listopada w sokólskim liceum ruszy radiowęzeł o nazwie “NoBo”

1500 euro na założenie w swojej szkole Radiowęzła zdobył Szkolny Klub Przedsiębiorczości i Mentoringu z Liceum Ogólnokształcącego w Sokółce.

Sokólskie liceum znalazło się wśród dziesięciu szkół ponadgimnazjalnych z województwa podlaskiego biorących udział w projekcie zainicjowanym przez Podlaską Fundację Rozwoju Regionalnego i Fundację Edukacji Twórczości w Białymstoku.

- Wiosną tego roku były rozpisane specjalne ankiety z zakresu przedsiębiorczości i wolontariatu i wysłane do wszystkich szkół ponadgimnazjalnych w województwie - tłumaczy Eugenia Garbuz, bibliotekarka w LO i opiekunka koła. - Na  ich podstawie wytypowano nas do tego projektu.

W ten sposób w LO powstał 13 - osobowy Szkolny Klub Przedsiębiorczości i Wolontariatu. Zadaniem klubu, wynikającym z projektu było napisanie biznesplanu, który można byłoby zrealizować w szkole i przygotowanie do niego prezentacji multimedialnej.

Okazja do reaktywacji

- Nasz klub tworzą głównie uczniowie z klasy o profilu matematyczno - informatycznym - tłumaczy Eugenia Garbuz. - Wybrałyśmy z Joanną Pyłko, nauczycielką podstaw przedsiębiorczości, takich uczniów, którzy oprócz tego, że są bardzo przedsiębiorczy, zajmują się dodatkowo wolontariatem.

Członkowie klubu z pomocą pani Doroty Szczęsnowicz z Centrum Wspierania Biznesu w Sokółce napisali projekt, który zakładał stworzenie w szkole Radiowęzła.

- Radio jest czymś, czego najbardziej brakowało naszej szkole - wyjaśnia Rafał Laskowski, członek klubu. - Jakiś czas temu to radio istniało. Nawet w tamtym roku próbowaliśmy je reanimować, ale nam się nie udało. A teraz nadarzyła się ku temu doskonała okazja.

Spodobał się jurorom

Wśród dziesięciu szkół zakwalifikowanych do udziału w projekcie, pomysł licealistów z Sokółki na utworzenie Radiowęzła spodobał się jurorom. Członkowie klubu zajęli II miejsce i otrzymali czek na 1500 euro na zrealizowanie swojego pomysłu.

- Mamy czas do końca tego roku - mówi Karol Bajko, lider klubu. - Każdy zakup musimy udokumentować fakturą.

W szkole zostało już wydzielone specjalne pomieszczenie na siedzibę Radiowęzła. Niedługo rozpoczną się pierwsze zakupy.

- Chcemy za te pieniądze kupić sprzęt i go zainstalować. Poza tym musimy kupić podstawowe przedmioty biurowe - wyjaśnia Karol Bajko.

Radiowęzeł o nazwie “NoBo” ma ruszyć w szkole pod koniec listopada.

(MW) 02.11.2004 r.

  Autobus nie dla nich

Aleksandra Szyszko z Wierzchjedliny ma 81 lat. Kobieta nie pamięta, żeby kiedykolwiek przez jej wieś przejeżdżał autobus. - Do szosy jest ze cztery kilometry. Po drugiej stronie drogi stoi szkoła w Gieniuszach, gdzie nasze dzieci się uczą. Niektóre na piechotę tam chodzą. Gmina dzieci do szkoły nie dowozi, to co mamy robić? Najbardziej szkoda tych maluchów, kiedy zima przyjdzie - mówi Aleksandra Szyszko.

W identycznej sytuacji jak Wierzchjedlina są sąsiadujące z nią trzy wsie: Pawłowszczyzna, Zamczysk i Mićkowa Hać. Łącznie mieszka w nich 112 osób, w tym 12 dzieci w wieku szkolnym.
Renata Tryzna z Wierzchjedliny wychowuje pięcioro pociech. Codziennie wyprawia do podstawówki w Gieniuszach trójkę dzieci. Kamil Tryzna uczy się w V klasie, jego siostra Justyna - w III, a Monika chodzi do zerówki.
- Wiosną dzieci jeżdżą do szkoły rowerami. Teraz dowożę je własnym samochodem. Są jednak takie rodziny, że muszą dzieciaka do szkoły na piechotę wyprawiać. Kilkulatek wychodzi z domu przed godz. 7, a wraca około 16. Strach człowieka ogarnia, kiedy pomyśli, jak wygląda droga takiego malucha - wokół same pola i lasy, a dalej szosa, gdzie tir za tirem jedzie - mówi pani Renata.
Mieszkańcy wsi nie rozumieją, dlaczego gmina nie zapewniła ich dzieciom dowozu do szkoły.
- Mamy na swoim terenie mnóstwo kolonii. Nie możemy wysyłać autobusu w każde miejsce, bo pociągnęłoby to za sobą ogromne koszty. Dzieci nie mają innej możliwości jak tylko dochodzić do najbliższego przystanku, albo - jak w tym konkretnym przypadku - do samej szkoły. Rozumiem niepokój rodziców, ale nic tu nie poradzimy. Wprowadziliśmy coś w rodzaju połowicznego rozwiązania, a mianowicie wypłacamy rodzinom, gdzie są takie dzieci pewne kwoty pieniężne. To tyle, ile kosztowałoby zakupienie biletu miesięcznego w PKS-ie - wyjaśnia Czesław Sańko, zastępca burmistrza Sokółki.
Renata Tryzna dostała od gminy za październik około 50 zł.
- To kwota przeznaczona na dowóz dwójki dzieci. Moniki władza nie liczy, bo dla przedszkolaków zwroty chyba nie przysługują - mówi pani Renata.
- Wyjaśnię tę sprawę, ale wydaje mi się, że uczniowie klasy zerowej też powinni być objęci podobnymi dopłatami - przyznaje burmistrz Sańko.
- 15 lat temu ówczesna władza chciała naszym dzieciom rowery podarować, żeby miały na czym do szkoły jeździć. Jasne, że autobus by się nam przydał, ale gdzie i u kogo mamy o niego walczyć? - zastanawia się Marek Wróblewski, sołtys z Wierzchjedliny.
Czesław Sańko stawia sprawę jasno: gmina Sokółka nie ma pieniędzy na wynajmowanie kolejnego autobusu.
- W tej chwili dowozimy do szkół 627 dzieci, co kosztuje nas około 400 tys. zł rocznie. Korzystamy z trzech własnych autobusów, a dwa wynajmujemy z PKS-u - dodaje Sańko.

(db) Gazeta Współczesna, 7 Listopada 2004

  Za pracę i zaangażowanie

1858,12 zł – tyle wynosi dieta Tadeusza Siergieja, przewodniczącego Rady Miejskiej w Sokółce. Dotychczas była ona mniejsza o 557,42 zł. Podwyżkę uchwalono podczas wczorajszej sesji (3.11.2004 r.).

O podniesienie poborów przewodniczącego wnioskował radny opozycyjny Wojciech Anusewicz.
– Pan Siergiej jest zaangażowany w sprawy naszej rady, więc należy mu się symboliczna podwyżka – uzasadniał Anusewicz.
Zasadności takiej decyzji nie widział Stanisław Pałusewicz, przewodniczący Komisji Finansów.
– Obecna dieta przewodniczącego jest adekwatna do wykonywanych przez niego obowiązków – podkreślił Pałusewicz.
Z kolei sam Tadeusz Siergiej nie ukrywał, że poczuł się dotknięty ironicznym tonem pisma autorstwa radnego Anusewicza, w którym wnioskując o podwyżkę, zwraca się on do niego słowami ”Wielce Szanowny Panie Przewodniczący”.
– Jest tutaj ukryta jakaś ironia. Nie wiem, czym się radnemu naraziłem. Ja nie chcę żadnej podwyżki. Diety zostały już ustalone i niech takie pozostaną. W obecnej sytuacji finansowej naszej gminy staramy się, żeby nic nikomu nie podwyższać. Wprowadzanie zmian byłoby brzydkie wobec społeczeństwa – podkreślił Siergiej.
Dodał również, że w działaniu opozycji dostrzega pewną niekonsekwencję, bo kilka miesięcy temu jeden z jej członków wnioskował o obniżenie diet radnym i prezydium rady.
– Na początku kadencji przewodniczącemu zdarzało się niegrzecznie prowadzić sesje. Teraz się poprawił. Pracuje z zaangażowaniem. Skoro dobrze się sprawuje, to trzeba go nagrodzić – stwierdził radny Zbigniew Olchowik.
Siergiej raz jeszcze powtórzył, że podwyżki nie chce. Większość radnych postanowiła ją jednak uchwalić.
– Jestem przekonany, że na następnej sesji któryś z radnych zgłosi wniosek o obniżenie mojej diety. Zapewniam, że wówczas zagłosuję ”za” – powiedział nam Tadeusz Siergiej.
Podczas sesji miał być rozpatrywany projekt uchwały w sprawie planowanej likwidacji jednego z sokólskich przedszkoli. Radny Zbigniew Olchowik wnioskował o zdjęcie tego punktu z porządku obrad. Uczestnicy sesji poparli tę propozycję.

(db) Gazeta Współczesna, 4 Listopada 2004

  Okna z Sokółki trafią do podlaskich szpitali

Z prośbą o wsparcie materialne szpitali wystąpiło dwa miesiące temu Stowarzyszenie Przyjaciół Białostockiej Kardiochirurgii. - Jeździliśmy do wszystkich powiatów i mówiliśmy o możliwościach nowoczesnej kardiochirurgii - mówi Tomasz Hirnle, prezes stowarzyszenia

Firma Sokółka Okna i Drzwi przekazała dwadzieścia pięć okien dla dwóch szpitali województwa podlaskiego.

- Wartość rynkowa tych okien wynosi około 30 tysięcy złotych - zaznacza Grzegorz Uściłko, dyrektor finansowy firmy. - Są to bowiem okna o dobrych parametrach akustycznych i izolacyjnych.

Z prośbą o pomoc materialną do firmy wystąpiło Stowarzyszenie Przyjaciół Białostockiej Kardiochirurgii.

- Celem naszego stowarzyszenia jest pokrycie luki, która polega na tym, że służba zdrowia jest finansowana jedynie z funduszu zdrowia - tłumaczy prezes,  dr. Tomasz Hirnle, kierownik Kliniki Kardiochirurgii AM w Białymstoku. - Przewiduje ona bowiem jedynie opłacenie procedur, natomiast nie sprzętu, remontów i inwestycji. W związku z tym placówki służby zdrowia korzystają z innych źródeł finansowania niz tylko NFZ. 

Firma Sokólka Okna i Drzwi od lat pomaga różnym instytucjom społecznym, jednak ta akcja jest pierwszą na tak szeroką skalę.

- Chcemy być postrzegani jako firma, która się przykłada do rozwoju rynku i poprawy jakości bytu jej mieszkańców - podkreśla Grzegorz Uściłko. - Chcemy wspierać instutytucje działalności publicznej, zwłaszcza jednostki służby zdrowia. Do tej pory obdarowywaliśmy między innymi placówki Caristasu czy domy opieki społecznej.

Z prośbą o wsparcie materialne szpitali, zwróciło się dwa miesiące temu stowarzyszenie.

- Pod egidą Urzędu Marszałkowskiego prowadzliśmy taką akcję, że jeździliśmy do wszystkich powiatów i przedstawialiśmy możliowości nowoczesnej kardiochirurgii - mówi Tomasz Hirnle.  - Na takim spotkaniu był prezes tej firmy i tak nawiązła się nić współpracy i porozumienia.

Podarowane okna trafią do szpitala Akademii Medycznej w Białymstoku oraz do szpitala w Choroszczy.

- Część tego asortymentu nie pasuje rozmiarowo do naszego szpitala - wyjaśnia Tomasz Hirnle. - Porozumieliśmy się więc ze szpitalem w Choroszczy, który przez nasze pośrednictwo skomunikował się z tą firmą i tak okna trafią do Choroszczy.

- Takie akcje powinny być jak najczęstsze - twierdzi Grzegorz Uściłko. - Sokółka Okna i Drzwi jest otwarta na takie inicjatywy. Idea jest ważna i słuszna. Na ile będziemy mogli, na tyle będziemy starali się ją wspierać.

(MW) Kurier Poranny Sokólski, 02.11.2004 r.

  Z ekologią za pan brat

Niemcy na każdym kroku dbają o środowisko. Wszędzie stoją pojemniki na posegregowane śmieci - mogli się o tym przekonać uczestnicy wyjazdu do Rochlitz

W dziedzinie ekologii czeka nas jeszcze dużo pracy - z takimi refleksjami wrócili z dwudniowej wycieczki do niemieckiego Rochlitz uczniowie, nauczyciele i samorządowcy z Sokółki.

Od września Gimnazjum nr.1 w Sokółce i Gimnazjum w Rochlitz rozpoczęły wspólny projekt w ramach "Partnerstwa miast i obywateli" pod hasłem "Dzielmy się zielenią". Wyjazd do Rochlitz był jednym z pierwszych etapów tego programu.

- Cały projekt zakończy się w  czerwcu przyszłego roku - mówi Maria Talarczyk, prezes biorącego udział w programie Sokólskiego Funduszu Lokalnego. - Wtedy odwiedzi nas grupa Niemców.

Do Rochlitz wyjechało osiemnaście osób, aby tam podglądać działania na rzecz ochrony środowiska. Najmłodsi uczestnicy wycieczki - uczniowie gimnazjum, byli zaskoczeni wysoką świadomością ekologiczną naszych zachodnich sąsiadów.

Kolorowe pojemniki

- Tam wszystko wygląda lepiej - tłumaczy Krystian Markowski. - W Polsce może jest więcej lasów, ale u nas się je wycina i nikt o to już potem nie dba. Zaś w Niemczech sadzi się bardzo dużo drzew, co najlepiej było widać, jak jechaliśmy autostradą.

Jednak największe zainteresowanie wszystkich, bez względu na wiek, wzbudziło powszechne segregowanie śmieci.

- W szkołach są specjalne, kolorowe pojemniki na segregację odpadów. W Polsce czegoś takiego jeszcze nie widziałam - zapewnia Marzena Lisowska, uczennica II klasy.

Dyrektorka Gimnazjum, Julianna Biruta Jaroszewicz dodaje, że takie pojemniki stoją także na ulicach czy peronach.

 - Tam jest bardzo wysoka świadomość ekologiczna mieszkańców, co daje się odczuć na każdym kroku - zapewnia.

- Niestety, u nas segregacja to wciąż jednak tylko teoria - zaznacza z kolei Marianna Kałuska, nauczycielka biologii. - Dodatkowym problemem jest odbiór wysegregowanych odpadów.

Zarazić innych

Szkoły w Sokółce i Rochlitz współpracują ze sobą od dwóch lat. Jednak do projektu "Dzielmy się zielenią" sokólskie gimnazjum nie zostało wybrane przypadkowo.

- Mamy bardzo dużo aktywnych nauczycieli, zaangażowanych w działania na rzecz ochrony środowiska - podkreśla dyrektorka. - Poza tym na wielu przedmiotach, nie tylko na biologii realizujemy ścieżkę ekologiczną.

Chociaż w projekcie bierze udział tylko jedna sokólska szkoła, nie oznacza to, że w ochronę środowiska nie powinni zaangażować się inni.

- Chcielibyśmy tego ekologicznego bakcyla zaszczepić także innym - zapewnia Maria Talarczyk. - W związku z tym pracy będziemy mieli bardzo dużo, bo nasza wiedza na temat ekologii w codziennym życiu jest jeszcze naprawdę bardzo niska.

(MW) Kurier Poranny Sokólski, 02.11.2004 r.

 

Zobacz informacje archiwalne z października 2004

Zobacz informacje archiwalne z września 2004

Zobacz informacje archiwalne z sierpnia 2004

Zobacz informacje archiwalne z lipca 2004

Zobacz informacje archiwalne z czerwca 2004

Zobacz informacje archiwalne z maja 2004

Zobacz informacje archiwalne z kwietnia 2004

Zobacz informacje archiwalne z marca 2004

Zobacz informacje archiwalne z lutego 2004

Zobacz informacje archiwalne ze stycznia 2004

Zobacz informacje archiwalne z 2003 r.

 



Administrator: Radosław Onoszko © 2000-2004 wszelkie prawa zastrzeżone - site copyrights by Urząd Miejski w Sokółce

Do przeglądania serwisu polecamy Microsoft Internet Explorer 5.0 lub nowszy, strona kodowa: ISO-8859-2